Divine Providence
List pasterski José Alves Correia da Silva, biskupa Leirii,
odnośnie oficjalnego uznania kultu Naszej Pani z Fatimy

13. października 1930 r.

Tłumaczenie z języka angielskiego

i internetowa adaptacja dokonana przez

dra Wojciecha Koska

Tłumaczenie na angielski otrzymane od pana Nuno Prazeres

WAF international Secretariat,

www.worldfatima.com

Aby porównać niniejsze tłumaczenie z tekstem w języku angielskim – kliknij!

Zobacz również:

A. M. Martins, R. Fox (red.), Documents on Fatima & Memoirs of Sister Lucia, third edition, Alexandria, 2002, p. 285-291.

Opatrzność Boża, która rządzi i kieruje wszystkimi stworzeniami, ma dla człowieka, który obdarzony jest duszą nieśmiertelną, specjalne względy i łaskawość.

Właśnie jak ktoś, kto jest prawdziwą głową rodziny, nie może, ponieważ nigdy nie powinien, porzucać swojej żony i dzieci, tak również nieskończenie dobry Bóg, który stworzył nas ze swojej własnej wolnej woli i dobroci, nie może porzucić nas. Udowodniła to zarówno historia, jak i doświadczenie.

Jaką delikatność Pan Bóg okazywał swojemu narodowi wybranemu, który czasami był tak niewdzięczny… Jak On bronił ich przed ich wrogami; jak On zachowywał ich w praktykowaniu prawdziwej religii, wbrew ich bałwochwalczym tendencjom! Nawet podczas karania jak On okazywał się czułym, kochającym Ojcem….

Kiedy szczęśliwa godzina Odkupienia nadeszła, prawdziwy Syn Boży schodzi z Nieba do tego świata, przyjmuje naturę ludzką i umiera na Krzyżu, by wykupić nas, by uratować nas!…

I nawet po Swojej śmierci On pozostaje z nami, tak spełniając Swoją obietnicę: „A oto Ja jestem z wami przez wszystkie dni, aż do skończenia świata” (Mt 28,20).

Maryja nasza Matka

Nasz Pan chciał, aby w tym zadaniu Odkupienia i Zbawienia Jego Matka była złączona z Nim. Zastanówmy się nad agonią naszego Pana na Kalwarii.

Jak ojciec, który spędza życie na pracy dla swoich dzieci, Jezus dał nam wszystko bez ograniczeń i bez zastrzeżeń. On dał nam swoją naukę, a z nią światło i życie. On dał nam łaskę i zmartwychwstanie. On ustanowił sakramenty jak i wiele innych środków uświęcenia. Ale Jego miłość jeszcze się nie nasyciła. Teraz, kiedy On ma właśnie umrzeć, pragnie rozporządzić tym, co pozostaje z Nim; On pragnie uczynić swoją ostatnią wolę. Ale On ma tylko swoją umiłowaną Matkę. To właśnie Ją On zapisuje w testamencie dla nas! Co za poważna chwila. Cały rodzaj ludzki – to Jego spadkobiercy: poganie, reprezentowani tam przez rzymskich żołnierzy; Żydzi, reprezentowani przez mieszkańców Jerozolimy, którzy przyszli, aby być świadkami Jego śmierci; grzesznicy, reprezentowani przez dwóch ukrzyżowanych złoczyńców; i sprawiedliwi, reprezentowani przez święte kobiety, które towarzyszyły Jezusowi na szczyt Golgoty.

Jan, jedyny Ewangelista, jest tym jedynym, któremu powierzone zostało zapisanie słów naszego Pana.

Jezus wybacza skruszonemu łotrowi. On wybacza swoim katom: Ojcze, wybacz im… A potem On woła: Oto Matka twoja!

I Maria najbardziej święta, Panna czysta, Skarb nieba i ziemi, Służebnica Pana, przyjmuje nas jako swoje dzieci, rodzone w ogromnych bólach Kalwarii!

Nie będziemy mogli pokłonić się Naszej Pani, ale powiemy wraz z naszą świętą Matką Kościołem, z chrześcijanami wszystkich czasów: „Bądź pozdrowiona, święta Królowo, Matko miłosierdzia, bądź pozdrowione nasze życie, nasza słodyczy i nadziejo! Do Ciebie wołamy, biedne, wypędzone dzieci Ewy, do Ciebie wzdychamy, jęcząc i płacząc w tej łez dolinie! Bądź pozdrowiona!”.

Wypełniając testament Jezusa, widzimy Ją z Apostołami czekającymi na Zstąpienie Ducha Świętego; widzimy Ją modlącą się z pierwszymi chrześcijanami i biorącą udział w ich uciskach.

A jakże kochającą Matką Ona była przez wszystkie te wieki!…

Nawet jeśli to byłoby możliwe, by policzyć piasek morza i gwiazdy na niebie, to jednakże nie byłoby możliwe, aby policzyć dary, które Panna Najświętsza wylała na dusze.

Popatrz na liczbę dobroczynnych instytucji rozciągniętych na całym świecie, oddanych pod jej opiekę. Policz niezliczone kościoły i świątynie wznoszone na Jej cześć, ofiary wdzięcznych jednostek i narodów, dane ze względu na otrzymane dobrodziejstwa… A nie odchodząc bardzo daleko, nie opuszczając naszej własnej drogiej Ojczyzny, dość jest wskazać na kaplice i kościoły, i pomniki chwały, wzniesione przez wiarę naszych przodków, tak wiele z nich na cześć naszej najdroższej Niebiańskiej Matki, Wszechwładnej Pani portugalskich ziem.

Ale nade wszystko tak jest w dramatycznych czasach, kiedy to jej dzieci albo narody są bliskie zagłady jako ofiary swojej niewdzięczności i swoich grzechów, kiedy to prorok mówi: „Ja wołałem, a wyście nie odpowiedzieli; ja mówiłem, a wyście nie słuchali” – w takich chwilach niebezpieczeństwa jest tak, że Maryja wzywa ludzi, aby pokutowali, jak w La Salette i ostatnio w Fatimie.

Pośredniczka wszystkich łask

W dawnych czasach Jeremiasz, grożąc Izraelitom w imię Jahwe, krzyczał:

„Bez zwłoki będę mówić przeciw narodowi i przeciw królestwu, by wyrwać je z korzeniami, by je rozebrać i zniszczyć. Jeżeli tamten naród, przeciw któremu mówiłem, pożałuje swojego zła, Ja też pożałuję zła, które miałem zamiar uczynić wobec nich” (Jr 18,7-8).

To staranie i żarliwość naszego Ojca Niebieskiego i naszej Matki w przychodzeniu do nas, by zainspirować nas, by mówić do nas, jest jak najbardziej naturalne. Czy moglibyśmy przyjąć, że czuły ojciec nie będzie mówić ze swoim synem? Albo że matka nie będzie mieć miłości do niego, którego nosiła w swoim łonie i którego karmiła piersią? Czasami jest to niemy język, ale tym niemniej przekonujący, cichego działania ojca albo łez, które obficie płyną z oczu matki… w innych chwilach jest to rozważna rada albo surowe ostrzeżenie, które kieruje nami na ścieżce powinności; kiedy indziej jest to rodzicielski uśmiech, który zachęca nas, albo groźba, która trwoży nas.

A zatem, skoro ziemscy rodzice dają nam tyle starania i uwagi, czyż miłość naszego Ojca Niebieskiego, dla którego wszystko jest możliwe – nie jest wyższa – Ojca, który strzeże ptaki powietrza i ubiera lilie pól?

Kto z nas nie odczuwał wewnątrz siebie działania łaski – tych dobrych myśli i świętych natchnień, które oświetlają nasz umysł… tych wielkodusznych intencji i pobożnych impulsów, które zachęcają naszą wolę, by czynić dobro?

To jest Bóg, nasz czuły Ojciec Niebieski, który mówi do nas….

Jakże często te Boskie światła powstrzymują nas od upadku w jakieś działania występne. Jakże często one odsuwają nas od okazji, które inaczej byłyby naszą zgubą?… Jak często smutek i wyrzut sumienia kazały nam wstydzić się jakiegoś czynu naszego przeszłego życia i wśród nieszczęść i łez wówczas zrodziła się wewnątrz nas nadzieja odrodzenia, jasnej wizji nagrody, którą Bóg obiecał dla tych, którzy walczą o dobro i wytrwają do końca!…

Wszystko to są natchnienia, którymi Boska dobroć obdarza nas bezpośrednio albo za pośrednictwem Naszej Błogosławionej Matki.

Cuda, proroctwa, wizje

Poza tymi łaskami są i inne, które są bardzo rzadko udzielane określonej duszy, nie tyle dla jej własnego pożytku, co do dobra religii, ludów, narodów, wspólnoty.

To są dary cudów, proroctw i nadprzyrodzonych wizji. Te dary, dane prawie zawsze świętym, same przez się nie czynią osoby tak wyróżnionej świętą, ponieważ świętość wymaga wysiłku, ciągłej współpracy z naszej strony z łaską Bożą, ale one przynoszą korzyść grupie, a w niektórych przypadkach i całemu światu.

Tak było, kiedy nasz Pan zapragnął zaznaczyć, kiedy On poprosił, żeby Jego Ojciec Niebieski zdziałał wielki cud zmartwychwstania Łazarza na dowód Jego Boskiej misji.

Ale ponieważ ludzką jest rzeczą błądzić z powodu wielkiej intelektualnej słabości i bardzo ograniczonej wiedzy, dlatego Kościół nigdy nie domaga się od nas wiary w wizje jako przedmiotu wiary katolickiej, natomiast domaga się ścisłych dowodów, by pozwolić na wiarę w wizje dla naszego pouczenia i oddziaływania moralnego, chociaż tylko z wiarą ludzką.

Musimy pamiętać, że chociaż wielka może być niecierpliwość ludzi, nasza święta Matka Kościół nigdy nie śpieszy się. Zwłaszcza w takich subtelnych sprawach ona rozważa wszystko przez długi czas, powoli i majestatycznie, wspomagana przez Ducha Świętego, ze świadomością swojej wieczności, słuchając wszystkiego, doceniając wszystko, aby w ten sposób mogła wydać swój osąd według mądrych przepisów, które jej Założyciel dał jej.

Jezus w tej materii, jak we wszystkim innym, nauczył nas, jak prowadzić badanie, ostrzegając nas przed fałszywymi prorokami:

„Poznacie ich po ich owocach. Czy zbiera się winogrona z ciernia albo z ostu figi? … Złe drzewo nie może dać dobrego owocu” (Mt 7,16.18).

I do swojego własnego nauczania On stosuje te same zasady, mówiąc: „Jeżeli nie dokonuję dzieł mojego Ojca, to Mi nie wierzcie. Jeżeli jednak dokonuję, to nie wierzcie Mi, ale Moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a ja w Ojcu” (J 10,37).

By rozstrzygnąć prawdziwość wizji, proroctw i innych nadprzyrodzonych manifestacji, musimy badać przymioty osób zaszczyconych tymi darami, a również czy jakiekolwiek osobiste materialne dobro nie pobudza ich, czy nauki, które one przedstawiają, są czy też nie są zgodne z nauczaniem świętej Matki Kościoła, czy cel, który przyświeca osobom obdarzonym wizjami jest dobry i nadprzyrodzony.

Objawienia w Fatimie

Powyższe rozważania są czynione z powodu dobrze znanego „przypadku” Fatimy.

13. maja 1917 r. troje dzieci z parafii Fatima, wikariat Ourém w naszej diecezji, pasło stado owiec w miejscu znanym jako Cova da Iria. Najstarsze z nich, Łucja od Jezusa, miała 10 lat, Franciszek 9, a Hiacynta 7. Franciszek i Hiacynta – to brat i siostra, a Łucja była ich kuzynką. Żadne z nich nie umiało czytać i pisać.

To było około południu i według swojego zwyczaju dzieci odmawiały pięć dziesiątek Różańca Naszej Pani.

Po skończeniu swoich modlitw one zajęły się budowaniem małego domu z kamieni, kiedy to nagle pojawił się błysk błyskawicy, jaskrawy i intensywny. Chociaż niebo było jasne i bezchmurne, dzieci, bojąc się burzy, zaczęły zbierać swoje stada owiec, aby pójść do domu.

Jednak po osiągnięciu tego miejsca, gdzie teraz tryska źródło wody, pojawił się znowu błysk błyskawicy, a dzieci były zdumione zobaczeniem w odległości kilku kroków od nich stojącej na małym drzewie, w miejscu, gdzie teraz stoi skromna, mała Kaplica Objawień, Pani niezrównanego piękna, ubranej w suknię o najczystszej bieli, złotem obszytej osłony, nakrywającej Jej głowę i większą część Jej ciała. Jej twarz, niebiańskiego piękna, była spokojna i poważna, z odcieniem smutku. Z jej złączonych rąk opuszczał się piękny różaniec, kończący się krzyżem. Od całej Jej osoby rozchodziły się promienie światła o blasku wspanialszym niż blask słońca.

Dzieci podeszły bliżej i tam miała miejsce rozmowa między Panią a najstarszym dzieckiem, podczas której Pani poprosiła je, aby przychodziły tam 13. dnia każdego miesiąca aż do października.

Jak zaświadczają dzieci i wiele innych osób, było sześć Objawień, każde 13. dnia każdego miesiąca, z wyjątkiem sierpnia, kiedy to Objawienie miało miejsce kilka dni później, ponieważ władze administracyjne uwięziły dzieci w Ourém.

Pani powiedziała im, że jej domem jest Niebo; powierzyła im sekret, którego im nie wolno nikomu ujawnić; nauczyła je krótkiego wezwania; poleciła odmawiać Różaniec; poleciła Łucji, aby nauczyła się czytać; podkreśliła konieczność modlitwy i pokuty, aby wojna się skończyła; z powagą przekazała, że nasz Pan jest ogromnie zagniewany z powodu grzechów ludzi, nade wszystko grzechów ciała; nakazała, żeby tam została zbudowana kaplica na jej cześć; oświadczyła, że jest Panią Różańca…

Badanie wydarzeń

Jak rzesze wzrastały nadzwyczajnie przy każdej okazji i jak diecezja Leiria, kanonicznie ustanowiona tamtego roku, była wówczas kierowana przez Jego Eminencję Kardynała Patriarchę Lizbony, Dom Antonio Mendes Belo, szczęśliwej pamięci, Jego Eminencja Arcybiskup Mitileny, teraz Biskup Vila Real i następnie Kanclerz Patriarchatu, zarządził dochodzenie w sprawie wydarzeń.

Gdy objęliśmy kierowanie diecezją jako jego biskup w 1920 roku, nie mogliśmy zignorować tego, co miało miejsce, i dlatego przez nasze rozporządzenie w dniu 6. maja 1922 wyznaczyliśmy komisję duchownych, aby bez skrępowania przeprowadziła dowód za albo przeciw wydarzeniom i by przedłożyła nam sprawozdanie. Dwaj członkowie tej komisji zostali wezwani przez Boga do wieczności, ale inni kontynuowali pracę. Niedawno przedłożyli oni drobiazgowe sprawozdanie, które zbadaliśmy starannie.

Pragniemy tutaj podziękować wielebnym Ojcom, którzy stanowili Komisję, a szczególnie wielebnemu Kanonikowi Patriarchalnej Stolicy Biskupiej w Lizbonie i znakomitemu Profesorowi Seminarium Santarém, Dr Manuelowi Nunes Formigão Juniorowi, który pracował w Komisji z niestrudzoną gorliwością, godną naśladownictwa, jak to on czyni we wszystkim, co dotyczy czci Boga i honoru naszej Pani.

Ponieważ nasza święta Matka Kościół powierzyła naszej opiece nową diecezję Leiria i nasz obowiązek jako biskupa, aby troszczyć się o wiernych, powierzonych nam i iść za przykładem Czcigodnych Hierarchów Kościoła w takich wypadkach, po uważnym przestudiowaniu wydarzeń w przeciągu 10 lat, teraz postanowiliśmy wydać naszą decyzję, oświadczając jednakże, że Stolicy Apostolskiej kornie podporządkowujemy nasz osąd.

Cudowne wydarzenia w Fatimie

Odnosząc się do małej liczby mądrych, możnych i szlachetnie urodzonych pośród chrześcijan pierwotnego Kościoła, św. Paweł dodaje: „Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to, co jest, unicestwić, tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga. Przez Niego bowiem jesteście w Chrystusie Jezusie, który stał się dla nas mądrością od Boga i sprawiedliwością, i uświęceniem, i odkupieniem, aby, jak to jest napisane, w Panu się chlubił ten, kto się chlubi” (1Kor 11,27-31).

Historia potwierdza te obserwacje faktami. Apostołowie, wybrani przez naszego Pana, by głosić chrześcijańską naukę całemu światu, byli rybakami; święty Grzegorz VIII, obrońca wolności Kościoła, należał do biednej chłopskiej rodziny; św. Joanna d’Arc, która uwolniła Francję, i Błogosławiona Bernadetta Soubirous, szczęśliwa widząca z Lourdes, były biednymi pastuszkami.

W Fatimie jest to samo. Miejsce wybrane dla objawień jest kamieniste, bez jakiegokolwiek w ogóle uroku. Portugalia bogata jest w piękne miejsca, zielone ziemie, wspaniałe panoramy. Cova da Iria, poza tym że jest prawdziwą doliną, nie miała niczego atrakcyjnego. Dzieci, które doznały Wizji, były skromnymi ludźmi naszych górskich ziem, skromnie ubranymi, bez wykształcenia, nie umiejące czytać i z zaledwie elementarną wiedzą religijną.

One nie były niespokojne, ale uprzejme i kochające pośród ich surowego otoczenia, kochające rodzinę, posłuszne rodzicom, radosne!…

Nie można dostrzec w nich jakiejkolwiek interesowności czy ducha próżności. One nie przyjmowały datków czy prezentów, które ludzie pragnęli im dać. A kiedy my zdecydowaliśmy się wziąć na sobie kierowanie dziełem i ruchem religijnym, one rzetelnie wręczyły nam, w ich oryginalnej postaci, pieniądze i rzeczy wartościowe, które ludzie zostawiali na miejscu Objawień.

Ich rodzice byli biedni i dzisiaj pozostają dalej w stanie, w którym byli przedtem. Oni pracowali na swoje życie i nadal czynią tak dzisiaj. W żaden sposób ich życie nie zmieniło się po okresie 13 lat.

Dzieci, kiedy były badane razem lub oddzielnie, odpowiadały z taką samą dokładnością, bez widocznych sprzeczności, na zestawy najrozmaitszych pytań, czy to oficjalnych, czy też prywatnych, potwierdzając to, co już raz oświadczyły.

One nie powiedziały niczego przeciw wierze albo moralności, zgodnie ze słowami Apostoła: „Żaden człowiek, mówiący przez Ducha Bożego, nie powie klątwy przeciw Jezusowi” (por. 1Kor 12,3).

W końcu dwoje młodszych dzieci, brat i siostra, dosięgła epidemia, która zabrała tylu ludzi na całym świecie, i oboje zmarło budującą moralnie śmiercią, podczas gdy Łucja, jedyne pozostające przy życiu dziecko, z własnej woli, dobrowolnie, bez przymusu, po otrzymaniu zgody swojej matki, obrała życie zakonne.

Ponadto to jest konieczne, aby rozważyć okoliczności, które towarzyszyły wizjom.

Wyróżnione dzieci były młodociane, wiejskie i biedne. Musimy mieć dowody, by uwierzyć ich oświadczeniom.

Według tych dzieci, "Pani" ukazała się im na małym dębie skalnym (azinheira), karłowatym i mizernym jak drzewa generalnie w tych kamienistych miejscach; i setki, owszem, tysiące osób, w czyich prawdomówność nie możemy wątpić, widziało słup dymu, który jak kadzidło otaczał drzewo podczas ukazań się. To zjawisko, które nie może być po ludzku wyjaśnione, powtórzyło się kilka razy.

To przypomina nam o okrzykach w Pieśni nad pieśniami, które nasz Święty Kościół stosuje do Najświętszej Panny: „Kim jest ta, co się wyłania z pustyni wśród słupów dymu, owiana wonią mirry i kadzidła, i wszelkich wonności kupców?” (Pnp 3,6).

Słoneczny fenomen w dniu 13. października 1917 r., opisany w gazetach w tamtym czasie, był czymś cudownym i wywołał wielkie wrażenie na tych, którzy mieli szczęście być jego świadkami. Dzieci wcześniej zapowiedziały dzień i godzinę, w której to miało się wydarzyć. Wiadomości o tym rozeszły się szybko po całej Portugalii i pomimo obfitych opadów deszczu tamtego dnia tysiące, które zebrały się w godzinie ostatniego Objawienia (13 października 1917 r.), były świadkami wszelakich manifestacji słońca, składającego, jak to być powinno, swój hołd Królowej nieba i ziemi, jaśniejącej bardziej niż słońce w zenicie.

To zjawisko, którego nie zarejestrowało żadne obserwatorium, a zatem nie było czymś przyrodzonym, było obserwowane przez osoby wszystkich rang społecznych i klas, ludzi wierzących i niewierzących, dziennikarzy głównych portugalskich dzienników, nawet przez osoby będące w odległości wielu kilometrów – wszystko to eliminuje pogląd, że to było zbiorowe urojenie.

Argument z prześladowań

Argumentu z prześladowań, które są znakiem, że dzieła są od Boga, nie brak również w przypadku objawień w Fatimie.

Nikt nie był prześladowany bardziej niż Jezus, a Kościół znosił sprzeciwy we wszystkich wiekach.

Niezliczone mnóstwo Świętych doznało męczeństwa wśród zatrważających mąk.

Św. Piotr z Alcantary zwykł mówić do św. Teresy, że jedną z największych kar na świecie była ta, którą ona cierpiała, to jest sprzeciwianie się jej, doznawane od dobrze notowanych ludzi.

Święty Prorok Jeremiasz mówi: „Stałem się codziennym pośmiewiskiem, wszyscy mi urągają” (Jr 20,7).

Widzący z Fatimy byli uwięzieni przez władze, które straszyły, że wrzucą ich do kotła wrzącej oliwy.

To jest rzecz powszechnie znana, że władze zrobiły wszystko, co mogły, aby zakazać pielgrzymek, stwarzając trudności dojazdu, podczas gdy pewni publicyści wyśmiewali się i szydzili z płomiennej wiary zacnych Portugalczyków.

Wiara w Objawienia oparła się wszelkiej przemocy, która wszak ostatecznie przysłużyła się do powiększenia zapału religijnego i pomnożenia łask i darów, które Nasza Pani zlewała na tych, którzy Jej wzywali.

I niech nikt nie mówi, że Fatima to wynalazek kleru, albowiem jeżeli rząd z całą siłą i powagą, jaką ma do dyspozycji, nie miał powodzenia w zwyciężeniu wiary w Naszą Panią z Fatimy, to jak nasz skromny kler – ograbiony przez rewolucję z wszystkich posiadłości, które chrześcijańska pobożność dała Świętemu Kościołowi dla jego utrzymania, kler tak często prześladowany i szkalowany – jak mógł w takiej diecezji jak Leiria, najmniejszej i najbiedniejszej, mieć siłę, by stworzyć religijne poruszenie w Fatimie, które dzisiaj rozszerzyło się na całą Portugalię i tak pocieszająco rozszerza się w tylu innych krajach?

Poza tym Jego Eminencja Kardynał Patriarcha Dom Antonio Mendes Belo zakazał klerowi zachęcać albo brać udział w jakiejkolwiek religijnej manifestacji odnoszącej się do Fatimy i dał początek zarządzeniom, które my również podtrzymywaliśmy przez pewien czas po naszym ingresie do tej diecezji.

Zadziwiające rozprzestrzenienie się nabożności wobec naszej Pani z Fatimy

Ale wróćmy do zdania Boskiego Nauczyciela, podanego powyżej: „Nawet jeżeli Mi nie wierzycie, wierzcie Moim dziełom” (J 10,38).

Kult Naszej Pani z Fatimy rozprzestrzenił się szybko, jak mówiliśmy, w tej diecezji i w całym kraju, a dzisiaj rozszerza się do wszystkich części świata nie tylko pośród narodów katolickich, ale i protestanckich, a nawet pogańskich.

Słodko smutne spojrzenie Najświętszej Panny – kochającej nas jako nasza Matka, jednakże smutnej z powodu naszych grzechów – obejmuje cały świat, podnosi serca i ożywia wiarę.

Rzesze ludzi liczonych w tysiące, ze wszystkich stron, złożone z osób należących do wszystkich klas, bez reklamy zapowiadającej jakieś atrakcje, śpieszą do Fatimy, pomimo dalekiej podróży związanej z największymi możliwymi trudnościami i niewygodami.

Gdzie można zobaczyć takie mnóstwo zebrane w najlepszym porządku i zupełnym poszanowaniu, jak w Fatimie? A to nie zdarza się tylko raz jeden – ruch jest ciągły, stały, wzrastający rok za rokiem.

Głos ludu odpowiada na głos Boga

Chorzy idą tam z tak wieloma wyrzeczeniami, z tyloma trudami… Ile cudownych uzdrowień dokonało się dzięki interwencji Najświętszej Panny. A jaki duch pogodzenia się z sytuacją chorzy okazują nawet wtedy, kiedy oni nie otrzymali uzdrowienia z ich fizycznych niedomagań!

A podczas gdy ludzie w słabości ciała przychodzą do Fatimy w tysiącach, większa jest jeszcze liczba tych, którzy są moralnie dotknięci. Nasza Pani jest zdrowiem chorych i schronieniem grzeszników. Ileż przewrotnych serc znalazło wybaczenie w tym właśnie miejscu! Iluż z tych, którzy porzucili wiarę swoich ojców albo byli obojętni wobec niej, odnalazło ją tu na nowo!

Och! Gdyby konfesjonały Fatimy nie były ściśle zapieczętowane sakramentalną pieczęcią – zawsze nietykalną – jakie cuda łaski mogłyby one nam opowiedzieć!

Błogosławiona i wysławiona bądź Matko Miłosierdzia

Rozważmy jeszcze jeden punkt. Wielu z was znało miejsce Cova da Iria, jałowe i bez życia. Wy też widzieliście budynki w stadium budowy, które naturalnie wymagają ogromnych wydatków. A jednak dotychczas ani jedna składka nie została uruchomiona, ani jedna jałmużna uproszona, żaden apel, odwołujący się do miłosierdzia wiernych, prywatny czy publiczny, nie został ogłoszony. Datki były samorzutnie ofiarowane i prawie wszystkie bezimiennie. Jak wielka jest siła wiary!

Jak cudowna jest siła Najświętszej Panny, która przyprowadza rzesze do nieurodzajnej góry i w kilka lat przekształca martwe miejsce we wspaniałe centrum pobożności, w najbardziej zdumiewający cud religijnego życia naszych czasów!

Uznanie objawień i oficjalna aprobata kultu

Na mocy tego co wyjaśniliśmy i innych spraw, które pomijamy dla rzeczy zwięzłości, wzywając pokornie Ducha Bożego i pokładając nasze zaufanie w Najświętszej Maryi, po przyjęciu opinii konsultorów naszej diecezji, mamy przyjemność:

  • po pierwsze, ogłosić jako godne wiary widzenia dzieci w Cova da Iria, w Parafii Fatima w tej diecezji, w dniach między 13. maja a 13. października 1917 roku;
  • po drugie, dopuścić oficjalnie kult Naszej Pani z Fatimy.

Teraz pozostaje nam, ukochane dzieci w naszym Panu, ostrzec was, że jeżeli dana nam łaska Najświętszej Panny jest wielkim źródłem radości i pocieszenia dla nas, to nasz obowiązek, by odwzajemnić Jej dobroć, jest nawet większy.

Doświadczenie ostatnich lat pokazało, że „oczy Boga są otwarte i Jego uszy baczne względem błagań w tym miejscu”, ale to jest konieczne, abyśmy przez czystość naszego życia, przez przestrzeganie przykazań Boga i nakazów Kościoła, przez uszanowanie i posłuszeństwo wobec nauczania Stolicy Apostolskiej – okazali się doskonałymi katolikami, ponieważ „nie każdy, który mi mówi: "Panie, Panie", wejdzie do królestwa niebieskiego, ale ten, który czyni wolę Ojca Mojego, który jest w niebie – ten wejdzie do królestwa niebieskiego”.

Nasza święta Matka Kościół, odnosząc się do Tajemnicy Wcielenia Słowa Bożego, woła: „Och, dar godny wiecznej wdzięczności! Bóg dał się nam poznać w widzialny sposób, abyśmy postrzegając Go, mogli płonąć miłością do niewidzialnego piękna”.

W specjalny sposób polecamy naszym ukochanym diecezjanom miłowanie naszego Pana w Przenajświętszej Eucharystii, nabożeństwo do Najświętszej Panny, do św. Józefa, do świętych dusz w czyśćcu, codzienne odmawianie przynajmniej pięciu dziesiątek Różańca, porzucenie grzechów cielesnych, nieskromnych mód i niemoralnej lektury, praktykę pokuty, na której podejmowanie Jezus tak bardzo nalega i o której Najświętsza Dziewica, Nasza Pani, mówiła tak wiele, miłosierdzie ku wszystkim naszym braciom, a głównie ku chorym i biednym.

Jeżeli to zrobimy, to słowa proroka mogą właściwie być zastosowane do naszej Ojczyzny: „Albowiem jeżeli naprawdę poprawicie wasze postępowanie (…), wtedy Ja pozwolę wam mieszkać na tym miejscu w ziemi, którą dałem przodkom waszym od dawna i na zawsze” (Jr 7,5.7).

Ten nasz list pasterski ma być wysłany wszystkim wielebnym proboszczom, aby oni mogli go odczytać i objaśnić wiernym zgodnie z przyjętym zwyczajem.