CZAS PO
KOMUNII ŚWIĘTEJ
Kairos czy Chronos?
Obszerne opracowanie problematyki z cyklu: modlitewne Jerycho.

dr Wojciech Kosek

Niniejsze opracowanie zostało opublikowane tutaj w 2006 r.,
zaś ukazane w nowej szacie graficznej dnia 3. marca 2009 r.

Spis treści:

  1. Przed wielu laty
  2. Teologiczna analogia pomiędzy niedzielą a czasem w/po Komunii Świętej
  3. Co należy czynić, gdy Bóg przychodzi, by chleb przemienić w Ciało, wino w Krew, a chronoskairos?
  4. Czy czas spotkania z przyjętym w Komunii Świętej Jezusem można przeżywać w inny niż modlitewny sposób, skoro po Mszy Świętej komunikujący ma zaplanowane ważne obowiązki?
  5. Czy czas szczególnego spotkania z przyjętym w Komunii Świętej Chrystusem można przenieść na inną godzinę?
  6. Wiele herezji ma swoje źródło w niedocenianiu przez ich autorów materialnego, widzialnego wymiaru Sakramentu czy wspólnoty Kościoła
  7. W tym miejscu rozważań należy zatrzymać się na chwilę
  8. Warto głosić wiernym radosną nowinę o wyjątkowości czasu Komunii sakramentalnej
  9. Kościół w Prawie Kanonicznym nakłada na celebransa i wiernych obowiązek dziękczynienia po Mszy Świętej
  10. Koniec rozważań

Drogi Czytelniku!

1. Przed wielu laty

zostaliśmy przez Opatrznościowy zamysł Boga powołani do wspólnoty Kościoła Katolickiego. Powołanie do chrześcijańskiego sposobu życia stało się naszym udziałem szczególnie od chwili chrztu świętego. Później Bóg stopniowo dopełniał swój zamysł względem każdego z nas, udzielając kolejnych sakramentów i kolejnych możliwości poznania religijnego. Możemy i powinniśmy dziś odpowiedzieć sobie i innym na pytanie: czy w realizacji Bożego zamysłu jesteśmy wierni pierwotnemu powołaniu do wspólnoty Kościoła, do wierności kościelnej tradycji, nieomylnej nauce i sakramentalnej dyscyplinie. Z miłością pragnijmy podjąć to dzisiejsze rozważanie, aby odpowiedź, jakiej udzielimy sobie i innym, była zgodna z prawdą. Tylko bowiem prawda, rozeznana nieraz w trudzie poszukiwania, jest światłem na ścieżkach realizacji zamysłów Pana.

Sakrament chrztu świętego każdego z nas obdarzył potrójnym zadaniem, misją: prorocką, kapłańską i królewską. Aby wypełnić to zadanie, otrzymaliśmy od Boga poprzez posługę Kościoła poznanie znaczenia tych trzech terminów i moc do wcielenia w życie wymagań, płynących z owego poznania.

Prorokować – to mówić w imieniu Boga o Jego sposobie myślenia i działania, to przekonywać braci, że Bóg wartościuje inaczej niż świat, że Bóg kocha bezinteresownie i chce każdego z nas wyzwolić do bezinteresownej miłości. Prorokować – to mówić, jak Bóg rozumie „miłość”. Prorok poprzez słowa i czyny ukazuje, że kocha bezinteresownie.

Jest moim pragnieniem, aby brzemię odpowiedzialności za świętość Kościoła było przez nas podjęte w sposób odpowiedzialny, a więc pełen mądrości i zawierzenia Bożej Opatrzności. Poruszę tu problem adoracji dziękczynnej po Komunii Świętej w świetle papieskiej nauki o kairos i anamneza, a także przedstawię pewną propozycję co do duchowej walki o prawdziwe poznanie Boga przez braci i siostry.

Adoracja po Mszy Świętej, adoracja eucharystyczna, którą odprawiam każdego dnia jako przemieniające „spotkanie” z Panem Jezusem, jest tym wymiarem mojego życia, który obecnie „wystrzelił ponad pagórki” (por. Iz 2,2; Mi 4,1) – dziś bowiem z całym przekonaniem wiem, że o tę adoracyjną duchowość wewnątrz Kościoła mam zabiegać do końca mych dni.

Pisząc pracę magisterską z teologii pt.: „Inspiracje biblijne w Liście apostolskim Ojca Świętego Jana Pawła II Dies Domini. O świętowaniu niedzieli” [1] przekonałem się, jak wielkie znaczenie dla rozumienia życia i jego prawdziwie chrześcijańskiego oblicza ma dostrzeżenie teologii czasu, a w tym różnicy pomiędzy chronos i kairos. „W chrześcijaństwie czas ma podstawowe znaczenie” [2].

Dla teologicznej analizy problematyki czasu w/po Komunii Świętej dostrzegłem biblijnie uzasadnioną analogię pomiędzy:

Analogia ta ma swe podstawy w nauczaniu Jana Pawła II o różnicy pomiędzy chronos i kairos.

Dziękczynienie po Komunii Świętej czy po Mszy Świętej obecnie jest raczej zaniedbane. Niewielu wiernych pamięta czasy, gdy dziękczynienie po Mszy Świętej było „wpisane” w strukturę liturgicznej celebracji: po słowach: „Idźcie, Msza skończona” – kapłan odmawiał błagalną modlitwę o przyjęcie przez Trójcę Świętą złożonej Ofiary, błogosławił Lud, czytał tzw. „ostatnią Ewangelię” (J 1,1–14) [3]. Niewielu pamięta też – a to ma znaczenie moralne – wymowę owego świętego zwyczaju: Bogu należy podziękować, z Bogiem należy spotkać się, skoro On został przeze mnie zaproszony i przyszedł w Komunii Świętej [4].

Czas w/po Komunii Świętej jest Boskim kairos, czyli czasem obecności Boga, czasem Jego łaski i Jego zbawczej interwencji [5]. I trzeba zauważyć, że owa obecność Boga jest istotnie różna od obecności pozasakramentalnej – Bóg jest w najwyższym stopniu „obecny” [6] w duszy; dokonuje się communio personarum  (czyli zjednoczenie osobowe) [7] Boga z człowiekiem nie wskutek prośby komunikującego, lecz wskutek decyzji Chrystusa, który dał w tym sakramencie ex opere operato [8] ofertę owego zjednoczenia.

Znamienną wymowę ma zdanie, wielokrotnie powtarzane przez Jana Pawła II: Dar rodzi zadanie, Dar wymaga współdziałania.

Stopień zjednoczenia w Komunii Świętej co do oferty Chrystusa jest najwyższy z możliwych (wszak to jest sakrament zjednoczenia!), ale oferta może nie być przyjęta w pełni lub nawet może być odrzucona! Zrozumiałem, że Chrystus wymaga tak niewiele: wystarczy po przyjęciu Go w Komunii Świętej trwać z Nim i dla Niego w czasie, który jest związany z trwaniem postaci sakramentalnych (przynajmniej przez ten czas – około piętnastu minut), a On dokona wzmocnienia woli i oświecenia umysłu – przybliży człowieka do siebie, do poznania Boga, do zjednoczenia z Nim poprzez poznanie Boga–Miłości: da życie wieczne!, jak o tym mówi św. Jan.

Analizując opracowania biblistów [9] i homilie Ojców Kościoła [10] zrozumiałem, że Bóg obdarzył pierwsze wspólnoty Kościoła radością mądrego rozróżniania czasu – Kościół kontemplował Zmartwychwstałego, którego przyjście przeżywał w momencie każdej konsekracji eucharystycznej [11], a „bycie z Nim” przeżywał w czasie, który trwał po tym momencie. Realizm tego spotkania był tak mocny, jak owego pierwszego dnia po szabacie, gdy Jezus po raz pierwszy wieczorem przyszedł do Apostołów w Wieczerniku, przebywał z nimi, nie spiesząc się, nie okazując, jakoby miał iść dalej. Poprosił ich o coś do jedzenia, więc oni poczęstowali Go pieczoną rybą, którą jadł przy nich! (jadł, a nie połknął i zniknął). A potem „oświecił ich umysły, aby rozumieli Pisma” i objawił im swą Boską decyzję, że niebawem ześle Ducha Świętego, który obdarzy ich mocą z Wysoka, i dlatego oni mają Go oczekiwać wytrwale (por. Łk 24, 36–49).

W obecnej liturgii za mało wagi przywiązuje się do osobowego spotkania z Chrystusem, to znaczy do uważnego przyjmowania przez każdego wiernego osobiście Jego niezwykłej, sakramentalnej obecności [12].

Dostrzeżenie obecności Słowa – Mądrości Wcielonej – dzięki soborowej reformie liturgii słowa powinno dziś być wzmocnione dostrzeżeniem Słowa, które staje się Ciałem i Krwią w liturgii eucharystycznej. Szczególnie ważne z punktu widzenia teologii „spotkania” – „trwania” z Chrystusem (por. J 15,1–11) – będzie znaczące poszerzenie czasu kontemplacji dziękczynnej po Komunii Świętej [13].

Jan Paweł II w Posynodalnej Adhortacji apostolskiej Vita consecrata, 38 napisał: „Musimy wyznać, że wszyscy potrzebujemy tego milczenia przenikniętego obecnością adorowanego Boga; […] Wszyscy, wierzący i niewierzący, muszą nauczyć się milczenia, które pozwoli Bogu mówić, kiedy i jak zechce, a nam rozumieć Jego słowo”.

Czas w/po Komunii Świętej jest świętym czasem kairos. Chrystus chce wypełnić kairos Komunii Świętej swoim uzdrawiającym słowem. Pan właśnie po to ustanowił Sakrament Zjednoczenia, aby obdarzyć człowieka swoim Boskim czasem – ten kairos jest po to, aby On mógł mówić i aby On był słuchany przez człowieka. Jeżeli udałoby się przekonać kapłanów do przekazywania Ludowi Bożemu mądrościowego dostrzegania różnicy pomiędzy chronos i kairos, to odnowa duchowa w Polsce postąpiłaby bardzo dynamicznie.

2. Teologiczna analogia pomiędzy niedzielą a czasem w/po Komunii Świętej

Jan Paweł II w Liście apostolskim Dies Domini (numer 60) naucza przecież o wyjątkowości niedzieli jako czasu świętowania. Podstawą dla wyróżnienia niedzieli jest biblijne rozumienie różnicy pomiędzy czasem zwyczajnym – chronos – a czasem obecności Boga i Jego interwencji – kairos.

To mądrościowe rozróżnienie Papież podjął już we wcześniejszym swoim nauczaniu w 1998 r., gdy komentując słowa Pana Jezusa, zapisane w Dziejach Apostolskich: „Nie wasza to rzecz znać czasy i chwile, które Ojciec ustalił swoją władzą” (1,7), mówił:

„Jezus mówi o «czasach» (chronoi) i «chwilach» (kairoi). Te dwa wyrażenia biblijne odnoszące się do czasu zawierają dwa odcienie znaczeniowe, które warto przypomnieć. Chronos to czas zwykły – również nad jego upływem czuwa Opatrzność Boża, która wszystkim rządzi. Jednak w ten zwykły bieg dziejów wpisują się specjalne interwencje Boga, które nadają określonym epokom szczególną wartość zbawczą. Są to właśnie kairoi – chwile Boże; człowiek musi je rozeznać i na nie odpowiedzieć. […] Historia biblijna obfituje w tego rodzaju specjalne chwile. Znaczenie podstawowe ma czas przyjścia Chrystusa” [14].

Czas przyjścia Chrystusa – przyjścia na ziemię, przyjścia do Wieczernika, przyjścia do poszczególnego człowieka – był typu kairos. Był i jest, ponieważ owe «przyjścia» Chrystusa dzięki eucharystycznej celebracji nie tylko były, ale są – są wszak uobecniane! Dlatego też Najświętszy Sakrament jest «nośnikiem» Chrystusa działającego, przychodzącego, jest «nośnikiem» Boga i Jego kairos’u!

Pojęcie uobecnienia (anamnezy[15], dziś raczej mało znane wśród wierzących, jest fundamentalne dla właściwego rozumienia liturgii chrześcijańskiej! Dla zdobycia chrześcijańskiej formacji należy czytać z uwagą to, co pisze Papież Jan Paweł II.

W Liście apostolskim Dies Domini Ojciec Święty bardzo często nawiązuje do tego, że w sakramentalnej celebracji eucharystycznej dokonuje się uobecnienie (anamneza) przyjścia Chrystusa do wspólnoty w Wieczerniku [16].

Na podstawie tych słów Namiestnika Chrystusowego prawdziwe jest fundamentalne dla niniejszych rozważań stwierdzenie: czas przyjścia Chrystusa w Komunii Świętej jest typu kairos, a nie chronos.

Ten sakramentalny kairos dziś powinniśmy dostrzec z nową uwagą, aby uczcić Chrystusa w nowy, głęboki sposób, aby wyjść ze stanu uśpienia i nawet nieposzanowania daru Boga i Jego czasu interwencji w nasze życie. Tak często zdarza się nam wołać o Bożą pomoc, a tak rzadko chcemy ją przyjąć wtedy, gdy Bóg nam ją oferuje: w eucharystycznym kairos communio personarum [17].

Warto w tym miejscu przypomnieć naukę o anamnezie, jaką Jan Paweł II przedstawił w oparciu o zapis dialogu Chrystusa z Tomaszem Apostołem w niedzielę, osiem dni po zmartwychwstaniu (por. J 20,27-28). Znamienne jest podkreślenie przez Papieża stałej aktualizacji owego dialogu wiary: każdy wierzący w swoim «dziś» słyszy „wezwanie skierowane niegdyś do Apostoła Tomasza” i odpowiada nań [18].

Komentując werset J 20, 28 Papież wskazał na fakt realnej obecności Chrystusa w «świętych znakach» eucharystycznych [19]; dzięki tej obecności człowiek patrzy na Mistrza tak, jak patrzył niegdyś św. Tomasz – wie, że Bóg jest z nim! [20]

Jan Paweł II odwołał się też do Janowej Ewangelii (14,26), aby ukazać Tego, który jest sprawcą zarówno uobecnienia (anamnezy) zbawczego dialogu, jak i obecności samego Jezusa. Tym niewidzialnym sprawcą jest Duch Święty, żywa «pamięć Kościoła».

Słowa Jezusa o roli Ducha Świętego jako Tego, który «przypomni wszystko, co Jezus powiedział» (por. J 14,26), Papież pojmuje nie tylko jako wyjaśnianie sensu nauki Pana, ale jako uobecnianie tych zbawczych chwil, w których Jezus owe słowa wypowiedział: słowa pouczenia, dialogu, ustanowienia «pamiątki» Ciała i Krwi! [21].

Jan Paweł II jest dla mnie wzorem zmagania o prawdę o Eucharystii, a w tym o prawdę o kairos i anamnezie (czyli uobecnieniu w liturgii zbawczych Wydarzeń). W Encyklice Dominum et Vivificantem Ojciec Święty pozwolił nam „poznać i żywo odczuć wielkość owego napięcia oraz walki, jaka toczy się w człowieku pomiędzy otwarciem wobec działania Ducha Świętego a oporem i sprzeciwem względem Niego, względem Jego zbawczego daru. Te przeciwstawne czynniki czy bieguny to od strony człowieka jego ograniczoność i grzeszność – newralgiczne punkty jego rzeczywistości psychologicznej i etycznej, a od strony Boga – tajemnica Daru: owo nieustanne udzielanie się życia Bożego w Duchu Świętym. Kto zwycięży? Ten, kto potrafi przyjąć Dar” [22]

3. Co należy czynić, gdy Bóg przychodzi, by chleb przemienić w Ciało, wino w Krew, a chronos w kairos?

Kolejnym krokiem analizy czasu w/po Komunii Świętej powinna być odpowiedź na pytanie: „Co należy czynić, gdy Bóg przychodzi, by chleb przemienić w Ciało, wino w Krew, a chronos w kairos?”

Każdy człowiek daje odpowiedź czynem, wypływającym z mądrości wiary. Trzeba zauważyć, że powszechnie wierzący nie znają pojęcia i znaczenia kairos’u. Dlatego też niewielu trwa na «spotkaniu» z Boskim Oblubieńcem, do czego gorąco zachęcał Papież Pius XII w następujących słowach:

„Czemuż więc, Czcigodni Bracia, nie mielibyśmy pochwalić tych, którzy, po przyjęciu pokarmu Eucharystycznego, i po publicznym zwolnieniu również zgromadzenia wiernych, w serdecznej zażyłości obcują z Boskim Odkupicielem, nie tylko aby z Nim najczulej rozmawiać, lecz również aby Mu złożyć dzięki, oddać chwałę należną, a przede wszystkim by o pomoc prosić ku oddaleniu z duszy swojej wszystkiego, co umniejsza skuteczność Sakramentu, oraz ku uczynieniu ze swej strony wszystkiego, co mogłoby sprzyjać najbardziej bezpośredniemu działaniu Jezusa Chrystusa? Niech to w szczególny sposób czynią, upominamy […]. Autor złotej książeczki O naśladowaniu Chrystusa mówi z pewnością według wskazówek natchnienia liturgii, gdy temu, który przystąpił do Komunii świętej, tak doradza: «Pozostań w ukryciu i ciesz się Bogiem Twoim; masz bowiem Tego, którego cały świat zabrać ci nie może» (ks. IV, rozdz. 12). […]

Boski Zbawiciel nieustannie powtarza swoje naglące zaproszenie: «Trwajcie we Mnie» (J 15,4). Otóż przez Sakrament Eucharystii przebywamy w Chrystusie, a Chrystus w nas. I tak jak Chrystus, przebywający w nas żyje i działa, tak trzeba, abyśmy i my trwając w Chrystusie, przezeń żyli i działali” [23].

4. Czy czas spotkania z przyjętym w Komunii Świętej Jezusem można przeżywać w inny niż modlitewny sposób, skoro po Mszy Świętej komunikujący ma zaplanowane ważne obowiązki?

Kolejnym krokiem analizy czasu w/po Komunii Świętej powinna być odpowiedź na pytanie: „Czy czas spotkania można przeżywać w inny niż modlitewny sposób, skoro po Mszy Świętej komunikujący ma zaplanowane ważne obowiązki?”

Trzeba zauważyć ze smutkiem, że obecnie regułą jest, że w myśl hasła: „Opuszczam Chrystusa obecnego na modlitwie dla Chrystusa obecnego w braciach” wierzący prawie natychmiast po Mszy Świętej spieszą do ważnych zajęć lub na braterski posiłek (agapa [24]). Często powołują się na pierwszych chrześcijan, którzy rzekomo po Eucharystii mieli agapę. Pogląd ten okazuje się jednak błędny: pierwsi chrześcijanie nie trwali na bratnim posiłku po Eucharystii, lecz „trwali oni w nauce Apostołów i we wspólnocie, w łamaniu chleba i w modlitwach” (Dz 2,42).

Ten tekst jest bardzo ważny. Czytając bowiem „Wykład Pisma Świętego Nowego Testamentu” księdza profesora E. Szymanka natrafiłem na jakże odkrywczą egzegezę fragmentu Dziejów Apostolskich 2,42–47:

„Dwa fragmenty z rozdziałów 2 i 4 stanowią dwa streszczenia (summaria) […], dotyczące charakterystyki Kościoła jerozolimskiego w aspekcie życia wspólnotowego i liturgicznego. […] Pierwsze streszczenie (2,42–47) żywo odmalowało obraz młodego Kościoła. W w. 42 znalazły się cztery cechy, które charakteryzowały nową społeczność: wytrwałość w nauce Apostołów (czasownik proskarterein oznacza: trwać z uporem w jednej postawie), w braterskiej wspólnocie, w «łamaniu chleba» (choć wyrażenie to może odnosić się do zwykłego posiłku, to jednak ze względu na kontekst dopatrujemy się w nim Eucharystii) i w modlitwie. Cztery te elementy można uważać za istotne składniki liturgii eucharystycznej ukazanej tu jeszcze w pierwotnej postaci: pouczenie wiernych przez Apostołów, zebranie pomocy dla potrzebujących i biednych, uczta eucharystyczna oraz wspólna modlitwa (psalmy, hymny). Ponieważ przy słowie w modlitwach jest rodzajnik, można przypuszczać, że modlitwy te były już określone i zdeterminowane charakterem uczty eucharystycznej ” [25].

Podobnie analiza wypowiedzi Ojców Kościoła wskazuje na stałą praktykę dziękczynienia po Komunii Świętej, czego świadectwo znajdujemy już w Nauce Dwunastu Apostołów, czyli Didache, 9 n (I/II w.!):

„Niech nikt nie je i nie pije z waszej Eucharystii oprócz tych, co zostali ochrzczeni w imię Pana […]

A gdy się nasycicie, składajcie dziękczynienie […]

Prorokom zaś pozwólcie odprawiać dziękczynienie jak długo zechcą” [26].

5. Czy czas szczególnego spotkania z przyjętym w Komunii Świętej Chrystusem można przenieść na inną godzinę?

Jeszcze jeden krok analizy stanowi odpowiedź na pytanie: „Czy czas szczególnego spotkania z przyjętym w Komunii Świętej Chrystusem można przenieść na inną godzinę?” To pytanie pojawia się często w sercu ludzi świątobliwych, którzy zazwyczaj rano przystępują do Komunii Świętej, ale zaraz potem spieszą do obowiązków kościelnych.

Odpowiedź daje Pismo Święte: kairos wymaga decyzji człowieka, czy chce współdziałać z Bogiem w Jego planach, a więc według Jego strategii działań i czasu ich wykonania.

W świetle nauki proroków, a w pełni Pana Jezusa, człowiek powinien rozpoznawać Boży kairos i odpowiedzialnie współpracować z interweniującym Bogiem [27]. W ten sposób kairos staje się jednocześnie i wydarzeniem zbawczym, i sądem [28] – każdy, kto nie zechce podjąć wysiłku rozpoznania Bożego wezwania i odpowiedzi na nie, skazuje się na odrzucenie (por. Mt 16,3, Łk 12,44.56). To odrzucenie nie jest w doczesności wydarzeniem ostatecznym – każdy ma szansę w następnym kairos podjąć wysiłek nawrócenia (metanoia) powrotu do miłosiernego Boga, wyjścia z duchowej ślepoty i lenistwa [29].

Fundamentalnym pouczeniem Starego Testamentu o właściwej postawie współdziałania człowieka wobec interweniującego Boga jest opis kairos’u przejścia Jahwe pośród Egipcjan i Izraelitów.

Gdy Jahwe przechodził pośród nich, by zabić wszystkich pierworodnych, to nakazał przez Mojżesza Izraelitom:

„Weźcie gałązkę hizopu i zanurzcie ją we krwi, która jest w naczyniu, i krwią z naczynia skropcie próg i oba odrzwia. Aż do rana nie powinien nikt z was wychodzić przed drzwi swego domu” (Wj 12,22).

Tej nocy współdziałanie z Panem polegało na przyjęciu znaku krwi i pozostaniu w domu. Każdy, kto w ową noc zechciałby wyjść z domu niewoli, poniósłby śmierć. Jahwe zaplanował bowiem inną noc – noc przejścia przez Morze Czerwone.

Gdy upłynęła noc interwencji Jahwe na rzecz Izraelitów, noc śmiercionośna wobec pierworodnych Egipcjan i ich dobytku, Lud wyruszył w pośpiechu pod wodzą Mojżesza z niewoli, wiedziony przez Pana znakami słupa ognia i obłoku (por. Wj 13,21–22). Kto z Izraelitów nie zechciałby w tym szczególnym czasie łaski wyruszyć za Panem, pozostałby w niewoli Egipcjan. kairos – czas nadzwyczajny – tego ranka dnia 15. miesiąca Abib wymagał od każdego z nich właśnie tej konkretnej formy współdziałania z Bogiem – Zbawcą.

A po upływie trzech dni ich niezmordowanej wędrówki przez dzień i noc, noc rozświetlaną blaskiem bijącym z ognistego słupa Pana, nastąpiła jeszcze jedna niezwykła próba wiary i współdziałania z Bogiem: On bowiem przygotował dla Izraela szczególny czas drogi przez Morze Czerwone, przygotował kairos owej nocy, w której rozdzielił wody Morza Czerwonego (por. Wj 14,21–31). Kto spośród Izraelitów nie zechciałby iść pomiędzy wałem z wód w ową noc, a zająłby się w tym czasie innymi czynnościami (nawet pobożnymi!), to zostałby na brzegu niewoli, na brzegu śmierci!

Z analizy wymagań tych dwóch nadzwyczajnych nocy i czasu rozpiętego pomiędzy nimi widać, że kairos wymaga decyzji: chcę czynić to, co Bóg zaplanował dla mnie w tym – a nie innym! – czasie. Kairos jest zatem czasem łaski i czasem sądu – karę ponosi się nie ze względu na gniew Boga, lecz ze względu na własną ślepotę niedostrzegania czasu Jego łaski, konieczności współdziałania z Nim według Jego, a nie swojego planu.

W szczytowym objawieniu Prawdy – w Nowym Testamencie – następujące słowa Pana Jezusa stanowią wręcz dramatyczną ilustrację biblijną owego nierozumienia kairos’u:

„Powalą na ziemię ciebie i twoje dzieci z tobą za to, żeś nie rozpoznało czasu (kairos’u) twojego nawiedzenia” (Łk 19,44).

Jezus mówił nie tylko o nierozpoznaniu przez Izraelitów czasu Jego przebywania wśród ludzi od Wcielenia do Wniebowstąpienia. Przecież to On właśnie, Jezus Chrystus, a nie ktoś inny, ustanowił Najświętszy Sakrament, Pamiątkę (Anamnezę) Jego bycia z nami na sposób ludzki, czyli – używając żydowskiego sposobu wyrażania się – na sposób ciała i krwi [30].

Czyż nie jest prawdą, że obecnie Nowy Izrael nie rozpoznaje czasu Jego przebywania w Ciele i Krwi? Ten czas – czas obecności Boga, obecności naznaczonej szczególną intensywnością Jego łaskawości – nazywa Biblia kairos. Ten czas jest wciąż nierozpoznany! [31]

Sakramentalny kairos jest tą samą nocą łaski, w czasie której Pan Jezus rozdzielił Chleb i Wino – kto z Apostołów nie zechciałby iść wraz z Jezusem, trwać z Nim tej nocy, ten zostałby na brzegu niewoli.

Nie o wszystkich Apostołach można jednak napisać: „nie zechciałby iść wraz z Jezusem, trwać z Nim”.

Tak, był jeden – Judasz – o którym trzeba, niestety, napisać: „Nie zechciał…”. Napisał to już św. Jan około 2000 lat temu:

„A on po spożyciu kawałka chleba zaraz wyszedł. A była noc” (J 13, 30).

Szkoda, że wyszedł, wszak w tę właśnie noc Jezus Chrystus rozdzielił Ciało i Krew, oddzielił też nie tyle potężny żywioł wód Morza Czerwonego, ale nade wszystko potęgi służące dobru od potęg służących złu [32]. W przestrzeni ludzkiego ducha dokonał oddzielenia dobra od zła. Ci, którzy szli z Nim, przeszli nie tylko przez potok Cedron (por. J 18, 1) – przeszli do wolności synów Królestwa Bożego.

6. Wiele herezji ma swoje źródło w niedocenianiu przez ich autorów materialnego, widzialnego wymiaru Sakramentu czy wspólnoty Kościoła

Należy podkreślić, że wiele herezji ma swoje źródło w niedocenianiu przez ich autorów materialnego, widzialnego wymiaru sakramentu czy wspólnoty Kościoła. Każdy człowiek ma możność poznania pełnej prawdy o sakramentach, ale często wierni nie w pełni korzystają z tego, co głosi Kościół, opierają się na swoich wyobrażeniach, przedkładając swoje zdanie nad nieomylną naukę. Skutek takiej postawy jest zgubny.

Przykładowo: człowiek, który lekceważy obowiązek fizycznej, materialnej obecności w kościele na Mszy Świętej, nie korzysta z owoców sprawowanego sakramentu [33]. Podobnie traci ktoś, kto wprawdzie przychodzi do kościoła, ale lekceważy fizyczne, materialne przystępowanie do Komunii Świętej, bo uważa, że Bóg da mu łaski bez pośrednictwa sakramentalnego Chleba [34].

Należy zauważyć, że człowiek, który nie przystępuje do Pańskiego stołu, bo lekceważy związek pomiędzy materialną stroną sakramentu a jego zbawczym skutkiem, nie będzie miał udziału z Jezusem [35] – nie otrzyma daru otwarcia wewnętrznego „Morza Czerwonego”, daru przejścia do wewnętrznej „Ziemi Obiecanej” – ziemi wolności prawdziwej!

Warto przypominać dogmatyczne sformułowania, dotyczące Najświętszego Sakramentu, aby budzić wierzących z uśpienia i nieczerpania z obfitości «Drzewa Życia»:

Głębokie studium nauki Kościoła pozwala poznać, że:

Konsekrowany chleb jest Chrystusem, konsekrowany chronos jest kairos’em.

Jest tak, ponieważ dzięki sakramentalnej obecności Boga pod postacią Chleba aż do chwili, gdy nastąpi całkowite rozpuszczenie się sakramentalnych postaci, Jego nadzwyczajna – bo sakramentalna! – obecność trwa. Kairos tej nadzwyczajnej obecności Boga i Jego łaski trwa na pewno do tej chwili [40].

I tak jak zmysłami nie można dostrzec różnicy pomiędzy chlebem a Chlebem, tak też zmysłami nie dostrzeże się różnicy pomiędzy chronos i kairos[41] Podobnie w Starym Testamencie nie dzięki zmysłom, lecz tylko dzięki wierze Mojżesz potrafił dostrzec różnicę pomiędzy nocą trwania w domu a nocą trwania w drodze przejścia przez Morze Czerwone.

Dlatego właśnie nie będzie miał pełnego udziału z Jezusem, nie otrzyma w pełni wolności prawdziwej człowiek, który nie poświęca Jezusowi tego materialnego czasu (tej konkretnej godziny chronos’u przemienionego w kairos), gdy spożył Pokarm i gdy właśnie teraz Jezus chce wyzwalać go. Jezus bowiem wymaga od człowieka woli współdziałania z Nim „tu i teraz”, gdy On zechciał dać Siebie w najbardziej uprzywilejowany sposób. To Jezus jest Bogiem, a nie człowiek, dlatego też człowiek we wszystkim, co leży w jego mocy, powinien dostosować się do Boga, a nie Bóg do człowieka. W mocy człowieka leży, by tak organizować swój czas [42] (chronos), by tej godziny, gdy zdecyduje się przyjąć sakramentalnie (materialnie, cieleśnie właśnie!, a nie tylko «duchowo») Pana Jezusa, «trwać» z Nim nie tylko duchowo, ale i materialnie: dać Mu swój chronos, konkretną ilość (minut, godzin…) spotkania wyłącznie z Nim [43].

7. W tym miejscu rozważań należy zatrzymać się na chwilę…

W świecie nastawionym na działanie może wydawać się, że modlitwa po Mszy Świętej jest zbędną stratą czasu. Jan Paweł II problematykę poczucia przez niektórych owej «straty» poruszył w kontekście życia konsekrowanego. Warto przytoczyć kilka dłuższych fragmentów „Zakończenia” Encykliki Vita consecrata i na zasadzie analogii odnieść do rozważanej tu problematyki adoracji w/po Komunii Świętej:

„Po co wybierać taki sposób życia, jeśli jest tyle pilnych potrzeb w sferze działalności charytatywnej i ewangelizacji, których zaspokojenie nie wymaga bynajmniej podejmowania szczególnych zobowiązań życia konsekrowanego [czy też – jak w niniejszym rozważaniu – adoracji w/po Komunii Świętej – przyp. W. Koska]. Czy w takim razie nie jest ono swoistym «marnotrawstwem» ludzkich energii, które zgodnie z zasadą wydajności można by wykorzystać dla ludzkości i dla Kościoła?

Takie pytania słyszymy coraz częściej, ponieważ są one przejawem utylitarystycznej i technokratycznej kultury, która skłonna jest oceniać wartość rzeczy, a nawet ludzi według kryterium ich bezpośredniej «przydatności». Ale problem ten istniał zawsze, czego wymownym świadectwem jest ewangeliczny epizod namaszczenia w Betanii: «Maria zaś wzięła funt szlachetnego i drogocennego olejku nardowego i namaściła Jezusowi nogi, a włosami je otarła. A dom napełnił się wonią olejku» (J 12, 3). Judaszowi, który pod pretekstem troski o ubogich ubolewał nad tak wielkim marnotrawstwem, Jezus odpowiedział: «Zostaw ją!» (J 12, 7). […]

Rozlanie drogocennego olejku – znak czystej miłości, nie podyktowany żadnymi względami «utylitarystycznymi» – jest dowodem bezinteresowności bez granic, która wyraża się przez życie oddane całkowicie miłości Chrystusa i Jego służbie, poświęcone Jego Osobie i Jego Mistycznemu Ciału. Ale właśnie to życie, tak szczodrze «rozlane», napełnia wonią cały dom. […]

To, co ludzkim oczom może wydawać się marnotrawstwem, dla człowieka, który w głębi swego serca zachwycił się pięknem i dobrocią Chrystusa, jest oczywistą odpowiedzią miłości, radosnym dziękczynieniem za to, że został dopuszczony do szczególnego poznania Syna i do współudziału w Jego Boskiej misji w świecie” [44].

Stosując zamieszczone tu słowa Jana Pawła II do problematyki czasu dziękczynienia eucharystycznego, należy stwierdzić: warto dawać Chrystusowi drogocenny czas, warto, bo Kościół napełnia się przez to drogocenną wonią umiłowania Oblubieńca – Tego, który dał nam nie tylko troszkę czasu, ale cały swój Boski czas – kairos – dał życie swoje, swoje drogocenne Ciało i Krew, i kairos zjednoczenia z Nim!

Tak jak Jezus cały się daje pod materialnie, zmysłowo postrzegalnymi postaciami Chleba i czasu Eucharystii, tak i człowiek powinien całkowicie Jemu przeznaczyć czas w/po Komunii Świętej, a przez ten materialny dar spróbować dać Mu całkowicie siebie. Jezus na ten materialny dar czeka, bo czas dany Jezusowi realnie komunikuje miłość osoby do Jego Osoby. Jezusa trzeba w sakramencie Komunii Świętej przyjąć nie tylko duchowo, ale i materialnie/realnie, bo On w tym sakramencie daje się nie tylko duchowo, ale i materialnie/realnie.

Niezrozumienie tego materialnego wymiaru Najświętszego Sakramentu jest przyczyną lekceważenia Daru. Sobór Trydencki dlatego zapewne ostrzegał w sposób nieomylny z największą surowością:

„Jeśli ktoś twierdzi, że Chrystusa podawanego w Eucharystii pożywa się tylko duchowo, a nie sakramentalnie i rzeczywiścieniech będzie wyłączony” [45].

Warto przypominać wszystkim ostrzeżenie, płynące z Ostatniej Wieczerzy: Judasz nie został z Jezusem, lecz odszedł i zdradził Go.

Św. Jan Złotousty, Ojciec Kościoła (+ 407 r.), tak o tym nauczał chrześcijan:

„Jeżeli chcecie, wskażę wam, w czyje ślady wstępują ci, którzy odchodzą przed zakończeniem świętej uczty i po niej nie odmawiają dziękczynienia? Jest to może przykre, co chcę powiedzieć, lecz muszę to uczynić z powodu wkradającego się u wielu niedbalstwa. Judasz właśnie po uczestnictwie w ostatniej wieczerzy w ową noc, gdy jeszcze wszyscy siedzieli przy stole, oddalił się i wyszedł. Jego naśladują ci, którzy wychodzą przed ostatnim dziękczynieniem. Gdyby był nie wyszedł, nie dopuściłby się zdrady; gdyby był nie opuścił współbiesiadników, nie zginąłby; gdyby się był nie znalazł poza owczarnią, wilk by go nie pożarł; gdyby się nie oddalił od pasterzy, nie stałby się łupem dzikich zwierząt. Judasz już wcześniej udał się do Żydów, Apostołowie zaś razem z Panem odeszli po odśpiewaniu psalmu. Widzisz, że to, co się wtedy stało, to za każdym razem dzieje się tutaj przy ostatniej modlitwie po świętej ofierze.

Pomyślmy teraz o tym, teraz rozważmy to w obawie przed karą. Chrystus daje ci swe Ciało, a ty nie chcesz Mu ni słowem się wywdzięczyć? Czyż mu nie podziękujesz za to, coś otrzymał? Gdy spożyjesz zwykły pokarm, wstawszy od stołu odmawiasz modlitwę, a gdy ci dano pokarm duchowy, który o wiele przewyższa wszystkie widzialne i niewidzialne stworzenia, choć jesteś człowiekiem, czyli słabą istotą, nie chcesz ni słowem i czynem złożyć dziękczynienia. Zasługuje to na surową karę” [46].

8. Warto głosić wiernym radosną nowinę o wyjątkowości czasu Komunii sakramentalnej

Ufam, że warto głosić wiernym radosną nowinę o wyjątkowości czasu Komunii Sakramentalnej. Zaniedbania w oddawaniu czci Oblubieńcowi mogą nie obciążać sumień wiernych, jeśli nie zdają sobie sprawy z istniejącego obowiązku. Jednak to może obciążać nas, którzy wiemy więcej. Naucza o tym z mocą Ojciec Święty Jan Paweł II:

„Podporządkowując się wspólnemu prawu, nasze czyny budują prawdziwą komunię osób i z pomocą łaski Bożej szerzą miłość […]. Kiedy natomiast wyrażają lekceważenie prawa czy choćby jego nieznajomość, zawinioną lub nie, naruszają komunię osób ze szkodą dla każdego” [47].

„Zło dokonane z powodu niepokonalnej niewiedzy lub niezawinionego błędu sumienia może nie obciążać człowieka, który się go dopuścił, ale także w tym przypadku nie przestaje być złem, nieporządkiem w stosunku do prawdy o dobru. […] Istnieją winy, których nie dostrzegamy, ale które mimo to nie przestają nimi być, ponieważ to my nie chcieliśmy dotrzeć do światła (por. J 9, 39–41)” [48].

Nieposzanowanie Pana Jezusa przyjmowanego w Komunii Świętej w Kościele jest dziś tak powszechne, że przynagla mnie do pokornego zabiegania o Twoją pomoc, Drogi Czytelniku, oddany Boskiemu Oblubieńcowi w chrześcijańskiej miłości. Pokornie proszę Ciebie o modlitwę i działanie! Mam bowiem świadomość, jak bardzo Bóg jest obrażany przez wiernych, którzy zazwyczaj nie z własnej winy zostali pozbawieni prawdy o należnej Jezusowi czci. Ta sytuacja prowadzi do zaniku poczucia realizmu sakramentalnego u jednych, a u innych dodatkowo do zaniku poczucia grzechu – u tych, którzy mieli wątpliwości sumienia co do niedostateczności uszanowania Komunii Świętej, ale „dla świętego spokoju” przystosowali się do ogółu.

Dziś, gdy Ojciec Święty Jan Paweł II odszedł do domu Ojca, gdy już zakończył orkę na polskiej ziemi, pragnę szukać pomocy w tej sprawie z jeszcze większym zaangażowaniem. Czerpię siły z posługi Jego Świątobliwości, z jego postawy w czasie każdej Mszy Świętej: zawsze po udzieleniu Komunii Świętej kilkudziesięciu wiernym Papież siadał na tronie, specjalnie przenoszonym zza ołtarza przed ołtarz tak, aby wszyscy widzieli, że On – Nauczyciel Wiary – trwa na modlitwie – rozmowie z Panem Jezusem.

Czerpię siły także z tej niezwykłej homilii papieskiej, w której nie padło ani jedno słowo: 18. czerwca 1999 r. rano Jan Paweł II trwał na dziękczynieniu przez dziesięć minut po Mszy Świętej, którą sprawował w Katedrze Wawelskiej jako dziękczynienie za 1000–lecie Kościoła krakowskiego oraz w szczególnej intencji: o dary Ducha Świętego dla alumnów tego Kościoła. Papież trwał pomimo tego, że czekali na spotkanie z nim biskupi, kapłani, klerycy, przyjaciele!!!

9. Kościół w Prawie Kanonicznym nakłada na celebransa i wiernych obowiązek dziękczynienia po Mszy Świętej

W świetle Kodeksu Prawa Kanonicznego z 1983 r. dziękczynna adoracja jest obowiązkiem:

Kapłan nie powinien opuszczać należytego przygotowania się przez modlitwę do sprawowania Eucharystii, a po jej zakończeniu złożenia Bogu dziękczynienia” (kanon 909).

Obecną sytuację dość powszechnego niezauważania obowiązku dziękczynienia przez wiernych prawdopodobnie można zrozumieć w świetle tego, co napisał ks. profesor Marian Pastuszko o wydanym przez Pallottinum w Polsce kapłańskim brewiarzu:

„Liturgia godzin, VII, Dodatki różne, zawiera rubrykę: «Przygotowanie do Mszy Świętej i dziękczynienie po niej nie są obowiązkowe, lecz wynikają z pobożności osobistej». Rubryki tej nie ma w drugim, typicznym wydaniu Mszału Rzymskiego (z 1975 r.), skąd Liturgia godzin zaczerpnęła teksty modlitw i z których można korzystać przy przygotowywaniu się do Mszy świętej. I nie może jej tu być, bo jest sprzeczna z kan. 909. Wszystkie niezgodności z Kodeksem Prawa Kanonicznego z 1983 r. zawarte w księgach liturgicznych wydanych po Soborze Watykańskim II zostały usunięte przez Kongregację Sakramentów i Kultu Bożego […]. Ta rubryka, o którą nam chodzi, nie została usunięta dekretem Kongregacji, bo jej nie ma w Mszale Rzymskim. Możemy mieć nadzieję, że w nowym wydaniu Liturgii godzin nie będzie tej rubryki. A do tego czasu nie można się na nią powoływać, ponieważ w mocy jest norma kan. 909, który wymaga od kapłana, aby należycie przygotowywał się do sprawowania Eucharystii” [49].

Należy zaznaczyć, że ostatnie zdanie rozstrzyga równocześnie wątpliwości co do dziękczynienia po Mszy Świętej. Autor podkreślił tu akurat przygotowanie do Mszy Świętej, gdyż wypowiedział je w rozdziale 9. 1. „Przygotowanie do sprawowania Mszy Świętej (kan. 909)”. Natomiast rozdział następny: 9. 2. „Dziękczynienie po sprawowaniu Mszy Świętej (kan. 909)” – jest szerokim uzasadnieniem konieczności dziękczynienia. O wielkim zaangażowaniu autora w to zagadnienie świadczą już pierwsze słowa:

„Z Nauki Dwunastu Apostołów, czyli Didache, wiemy, iż pierwsi chrześcijanie odmawiali modlitwy dziękczynne po przyjęciu Komunii świętej. Zachowały się nawet słowa, których wówczas używali […]”

Następnie autor omówił przestrogę Papieża Piusa XII, skierowaną do tych, którzy błędnie utrzymują, „iż po zakończeniu Mszy świętej nie ma co robić dziękczynienia, ponieważ sama Msza jest dziękczynieniem” [50].

O narastającym niezrozumieniu dziękczynienia świadczy też, zanalizowana przez tegoż autora, konieczność reakcji Kongregacji Sakramentów na powstałe u niektórych ludzi po Soborze Watykańskim II wątpliwości i zapytania, czy zalecenia Papieża Piusa XII są nadal aktualne!!! Kongregacja potwierdziła aktualność i wagę dziękczynienia, w pełni ukazując znaczenie trwania na modlitwie nie tylko kiedyś później, ale zaraz po zakończeniu Mszy Świętej.

Powyższe stwierdzenia, obowiązujące kapłanów, są także zalecone wiernym świeckim [51]: „zaleca się wszystkim, którzy posilili się Komunią św., by przez jakiś okres czasu pozostawali na modlitwie (por. Pius XII, Encyklika Mediator Dei)”.

10. Koniec rozważań

pragnę poświęcić duchowemu zmaganiu o prawdziwe poznanie Boga przez ludzi, co jest szczególnym celem powołania, jakim Bóg zechciał obdarzyć każdego z nas w chwili chrztu świętego.

Dziś pragnę wystąpić z następującą inicjatywą: dopełnijmy wysiłki katechetyczne, duszpasterskie i modlitewne Kościoła naszym posłuszeństwem wobec patrona moralistów, świętego Alfonsa Marii de Liguori, który w książce pt.: „Umiłowanie Jezusa Chrystusa w życiu codziennymnapisał tak:

Aby wielkie były owoce Eucharystii, konieczne jest też długie podziękowanie. Ojciec Jan z Avila mówił, że czas po Komunii świętej jest «czasem nabywania skarbów łaski» (Bł. Jan z Avila, Lettere spirituali, część I, s. 77, Firenze 1601). Natomiast święta Maria Magdalena de Pazzi powiedziała, że nie ma lepszego momentu, aby rozpalić Bożą miłość, jak czas po Komunii świętej (V. Puccini, Vita, część I, rozdz. 65, Firenze 1611). A św. Teresa pisała: «Po Komunii świętej nie traćmy tak cennej okazji, aby negocjować z Bogiem. Jego Boska Wysokość nie zechce źle zapłacić za mieszkanie, w którym Go gościnnie przyjęto» (Św. Teresa, Camino de perfeccion, rozdz. 34, w Obras, III, Burgos 1916, ss. 164–165) [52].

Adoracją dziękczynną po Komunii Świętej istotnie zwielokrotnimy nasze siły, oddane ewangelizacji świata. Warto czynić to także wtedy, gdy inni nie będą tego od nas wymagać, a nawet będą nam przeszkadzać. Warto w tym zagadnieniu brać przykład ze świętych i czynić to, co święty Eugeniusz de Mazenod, założyciel bardzo aktywnych w ewangelizacji oblatów, wypowiedział z wielkim przejęciem: „Nigdy nie dam się przekonać, że posługa bliźniemu może zająć miejsce codziennego rozważania czy przygotowania do Mszy św., dziękczynienia po Mszy św. czy odwiedzenia Najświętszego Sakramentu” [53].

Kończąc niniejsze rozważanie, pragnę wezwać wstawiennictwa świętej Siostry Faustyny Kowalskiej od Najświętszego Sakramentu, której orędzie o Bożym Miłosierdziu dziś odczytuję jako wołanie o adoracyjną cześć wobec Pana Jezusa Miłosiernego szczególnie w czasie kairos Komunii Świętej. Jezus bowiem nie tylko w miejscu (w tabernakulum), ale nade wszystko w czasie (kairos Komunii Świętej) zbudował tron swego miłosierdzia!!! On czeka nie tylko w tabernakulum, ale nade wszystko w czasie kairos Komunii Świętej.

Jeśli w Twoim odczuciu, Drogi Czytelniku, niniejsze opracowanie wydałoby się nazbyt prawnicze albo zbyt surowe, proszę pokornie o przyjęcie ostatniej myśli: zabiegam nie o to, aby miłość zastąpić prawem, lecz by prawo – dobrze poznane i miłowane – było na służbie miłości człowieka wobec Boga i Boga wobec człowieka.

Na zasadzie analogii można zastosować tu słowa Papieża:

„Kościół przypominał nieustannie o tym nakazie sumienia zakorzenionym w potrzebie wewnętrznej, bardzo mocno odczuwanej przez chrześcijan pierwszych wieków, choć początkowo nie uważał za konieczne wydania wiążącego przepisu w tej sprawie. Dopiero później, w obliczu zobojętnienia lub zaniedbań niektórych wiernych, zmuszony był jednoznacznie nauczać o obowiązku uczestnictwa we Mszy św. niedzielnej: wypowiadał się najczęściej w formie adhortacji, ale czasem musiał też wydawać stosowne przepisy kanoniczne” [54].

Podziękowanie

Szanowny Czytelniku!

Bardzo serdecznie dziękuję Tobie za poświęcony czas, za Twój wysiłek wejścia we wspólnotę myślenia ze mną. Mam głęboką nadzieję, że podjęta przez Ciebie praktyka modlitewnego trwania z Panem Jezusem w czasie związanym z Komunią Świętą będzie dla Pana Jezusa – a i dla Ciebie – radością. Wierzę, że Twoja modlitwa w łączności ze wszystkimi, którzy czynią podobnie, będzie jak modlitewne «Jerycho» – skuteczne wołanie do Boga o Jego interwencję w nasze dzieje, naznaczone zmaganiem o poszanowanie Bożego Prawa w naszej Ojczyźnie i w świecie. Niech Pan Jezus obdarzy Cię swoją obfitą łaską! Zapewniam Cię o mojej modlitwie w Twojej intencji.

Szczęść Boże!

        Wojciech Kosek


[1] Praca została napisana pod kierunkiem ks. prof. dr hab. Tomasza Jelonka na Wydziale Teologicznym Papieskiej Akademii Teologicznej w Krakowie w 1999 roku.
[2] Jan Paweł II, List apostolski Tertio millennio adveniente, 10.
[3] Por. Ks. A. Majewski, Dla Chrystusa Króla, Warszawa 1934, s. 61–63.
[4] Już Papież Pius XII ostrzegał przed zgubnymi skutkami twierdzenia niektórych teologów, że skoro „eucharystia” znaczy „dziękczynienie”, to nie ma sensu odprawiać po Eucharystii dziękczynienia – por. Pius XII, Encyklika Mediator Dei z 20.11.1947 r. o Świętej Liturgii, w: R. Rak (red.), Eucharystia w wypowiedziach papieży i innych dokumentach Stolicy Apostolskiej XX w., Londyn 1987, s. 60–62.
[5] Por. Jan Paweł II, List apostolski Dies Domini, 60.
[6] „Chrystus Jezus […] jest obecny na wiele sposobów w swoim Kościele. […] Sposób obecności Chrystusa pod postaciami eucharystycznymi jest wyjątkowy” (KKK 1373–1374).
[7] To znaczy: zjednoczenie osobowe Boga i człowieka. Nazwa „Komunia święta” oznacza właśnie „Zjednoczenie święte”.
[8] To pojęcie dogmatyczne znaczy: nie mocą sprawującego Sakrament kapłana, nie mocą przyjmującego Sakrament wierzącego, ale mocą Chrystusa, Jego nieodwołalnej decyzji, dokonuje się to, co On zamierzył, co On ustanowił w Wieczerniku w nocy poprzedzającej Jego zbawczą Mękę i Śmierć: dokonuje się owo święte zjednoczenie. Jest tak, ponieważ w tym Sakramencie obecny Chrystus działa jako sprawca tego zjednoczenia.
[9] Por. E. Szymanek, Wykład Pisma Świętego Nowego Testamentu, Poznań 1990 r., s. 243: odkrywcza egzegeza Dz 2,42–47.
[10] Por. M. Starowieyski (red.), Eucharystia pierwszych chrześcijan. Ojcowie Kościoła nauczają o Eucharystii, Kraków 1997, s. 203–205, 239–241, 305–306.
[11] Por. Jan Paweł II, List apostolski Dies Domini, 28–29, 33.
[12] Por. A. Läpple, Eucharystia: ustanowienie, historia, uczestnictwo, Kraków 1997, s. 110–116. Autor podkreśla tu znaczenie wymiaru osobowego jako fundamentalnego, a nie przeciwstawnego wspólnotowości liturgii eucharystycznej.   H. J. Sobeczko, Inkulturacja liturgiczna w Polsce. Na marginesie rzymskiej instrukcji o inkulturacji liturgii, „Liturgia Sacra” 1-2 (1966), s. 33-36 – na str. 36 autor zauważa poważne zaniedbanie rozróżniania przez celebransów i wiernych czasu Ofiary i czasu uwielbienia, następującego po tamtym czasie; autor postuluje, by wprowadzić obligatoryjne uwielbienie po Komunii Świętej.
[13] Zachęty do dziękczynienia były wypowiadane wielokrotnie przez Papieży – por. R. Rak (red.), Eucharystia w wypowiedziach papieży i innych dokumentach Stolicy Apostolskiej XX w., dz. cyt., s. 60–62, 85, 100, 101, 108, 153.
[14] Jan Paweł II, Zbawienie dokonuje się w historii. Audiencja generalna dnia 11. marca 1998 r., „L’Osservatore Romano” (wydanie polskie) XIX (1999) nr 7(204), s. 41.
[15] Por. KKK 1362–1364.
[16] Por. zwłaszcza numery 28–29, 33.
[17] To znaczy: czas spożywania świętej cząstki eucharystycznego Chleba jest w zamyśle Jezusa czasem rzeczywistego spotkania z Nim! Jest to czas nadzwyczajny, a nie zwyczajny, jest to czas łaski, czas osobowego spotkania, osobowego zjednoczenia.
[18] Jest to jeden z przykładów, jak Ojciec Święty pojmuje zgromadzenie liturgiczne: jako anamnezę zbawczych wydarzeń.   Por. też J. Janicki, Niedziela, w: Słownik teologiczny. Praca zbiorowa pod redakcją A. Zuberbiera, t. I. Katowice 1985, s. 358.
[19] Por. S. Głowa, I. Bieda, Breviarium fidei. Wybór doktrynalnych wypowiedzi Kościoła, Poznań 1988, VII. 291n, 297–303.
[20] Por. Jan Paweł II, Dzień Chrystusa. Rozważanie przed modlitwą «Anioł Pański» dnia 26. lipca 1998 r., „L’Osservatore Romano” (wydanie polskie) XIX(1998) nr 11(207), s. 54.     Por. A. J. Heschel, Szabat i jego znaczenie dla współczesnego człowieka, tł. H. Halkowski, Gdańsk 1994, s. 10, 12. Autor mówi, że istotą religii Starego Testamentu jest doświadczanie duchowej obecności Boga (por. s. 10), a samą tę religię określa jako religię uświęcania czasu (s. 12). Jan Paweł II w Liście apostolskim Dies Domini nawiązuje do tych głębokich interpretacji starotestamentowych źródeł, skoro w rozdziale I (nr 15) powołał się nawet na tę książkę A. J. Heschela.
[21] Por. L. Stachowiak, Ewangelia według św. Jana. Wstęp – przekład z oryginału – komentarz, Poznań – Warszawa 1975, s. 320;   T. M. Dąbek, Związek miłości z Duchem Świętym w Piśmie Świętym Nowego Testamentu, Kraków 1993, s. 6.
[22] numer 55 e, f.
[23] R. Rak (red.), Eucharystia w wypowiedziach papieży i innych dokumentach Stolicy Apostolskiej XX w., dz. cyt., s. 60–62;     Por. Tamże, s. 153: Instrukcja Świętej Kongregacji Obrzędów Eucharisticum mysterium, numer 38.
[24] Z języka greckiego: ἀγάπη – miłość. Nazwa uczty nawiązuje zatem do relacji miłości braterskiej, jaka wiązała uczestników stołu.
[25] s. 243.     Do tej jakże cennej analizy należy wnieść pewne uzupełnienie, oparte na analizie Pierwszego Listu do Koryntian (11,17), dokonanej przez E. Dąbrowskiego. Występujący w Dz 2,42 termin «wspólnota» jest rzeczywiście jednym z czterech fundamentalnych elementów liturgii eucharystycznej (rytu Mszy świętej). Należy rozumieć go jednakże nie tylko jako „zebranie pomocy dla potrzebujących i biednych”, lecz przede wszystkim pierwotnie jako spożywanie zwykłego posiłku, poprzedzającego w ramach rytu Mszy Świętej kolejny element: «łamanie chleba», czyli konsekrację eucharystyczną.    Por. E. Dąbrowski, Dzieje Pawła z Tarsu, dz. cyt., s. 351. Autor podkreśla tu dwa problemy:
1/.Św. Paweł zakazał w Pierwszym Liście do Koryntian (11,17) łączenia Eucharystii ze zwykłą ucztą, choć nawiązywała ona do ewangelicznego przekazu o ustanowieniu Eucharystii przez Jezusa właśnie podczas uczty.
2/. Nie wolno mylić owej uczty, nazywanej przez komentatorów «agapą», a mającej miejsce przed «łamaniem chleba», z identycznie nazwaną ucztą nagrobną z III i IV wieku.
Należy zauważyć, że Pawłowy zakaz spożywania zwykłego posiłku w ramach rytu Mszy Świętej sprawił, iż ten drugi co do kolejności element – «wspólnota» – pozostał w postaci zredukowanej do: zbiórki pieniędzy na rzecz ubogich, modlitwy powszechnej. Dziś jest on widoczny w czasie Mszy Świętej jako zwieńczenie «liturgii słowa» (liturgia ta stanowi wraz z «liturgią Ofiary» dwa zasadnicze człony rytu Eucharystii).
[26] M. Starowieyski (red.), Eucharystia pierwszych chrześcijan. Ojcowie Kościoła nauczają o Eucharystii, dz. cyt., s. 204–205; Inne napomnienia i zachęty Ojców Kościoła – por. tamże, s. 203–205, 239–241, 305–306.
[27] Por. A. Baum, kairos, w: Praktyczny słownik biblijny. Praca zbiorowa pod redakcją A. Grabner–Haidera, tł. T. Mieszkowski, P. Pachciarek, Warszawa 1994, k. 535.
[28] Por. C. Thomassen, Teraz, w: Tamże, k. 1314.
[29] Por. H. Langkammer, Miłosierdzie, w: H. Langkammer, Słownik biblijny, Katowice 1984, s. 105.
[30] Por. Mt 16, 17 z przypisem w Biblii Tysiąclecia.
[31] Por. Jan Paweł II, Encyklika Fides et ratio, 13 d!!!
[32] Por. Jan Paweł II, List apostolski Dies Domini, 18, 59.
[33] Por. Tamże, 54.
[34] Por. Tamże, 44.
[35] Por. J 13,1–11: Jezus zechciał uzależnić podarowanie Piotrowi udziału z Nim od materialnie (a nie duchowo tylko) dokonanego przez Niego umycia wodą jego nóg. Należy zauważyć, że wydarzenie to jest częścią Ostatniej Wieczerzy, ma więc w zamyśle Jezusa objaśnić to, co dokonuje się pod sakramentalnymi znakami eucharystycznymi!
[36] Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 1377.
[37] Katechizm Kościoła Katolickiego, nr 1373–1374.
[38] S. Głowa, I. Bieda, Breviarium fidei. Wybór doktrynalnych wypowiedzi Kościoła, dz. cyt., V. 293.
[39] Pojęcie transsubstancjacji oznacza, że po wypowiedzeniu przez celebransa słów konsekracji rzeczywiście dokonuje się cud, chociaż absolutnie niedostrzegalny zmysłami (oczami, uszami, zmysłem smaku, dotyku): chociaż nadal widzimy w rękach kapłana hostię, czyli biały chleb, w rzeczywistości jednak nasze oczy nie komunikują nam prawdy! – bo chleba już tu nie ma! Tam, gdzie dotąd był chleb, teraz jest Jezus Chrystus. Zbawiciela jednak nasze oczy nie widzą, zachowują się tak, jakby nic się nie zmieniło. A jednak dzięki nauce Kościoła, który nieomylnie wyjaśnia słowa konsekracyjne Pana Jezusa z Ostatniej Wieczerzy, wierzący znają prawdę: transsubstancjacja oznacza, że po konsekracji nie ma chleba, który nadal widzimy, natomiast jest On – sam Bóg–Człowiek, którego nie widzimy!!!
[40] Należy przypuścić, że jeżeli wierny, który przyjął Chrystusa w Komunii Świętej, trwa na dziękczynieniu dłużej, niż trwają postacie Komunikantu, to Jezus również trwa z nim w ten najbardziej uprzywilejowany – sakramentalny – sposób!
[41] Por. Jan Paweł II, Encyklika Fides et ratio, 13 d.
[42] Por. Jan Paweł II, List apostolski Dies Domini, 67 b.
[43] Należy po przyjęciu Komunii Świętej trwać na «dziękczynieniu», a raczej należałoby powiedzieć: «zjednoczeniu». Od niepamiętnych czasów kościelna praktyka, mocno osłabiona w ostatnich kilkudziesięciu latach, zalecała 15–minutową modlitwę po Mszy Świętej.
[44] numer 104 a–b, d–e.
[45] S. Głowa, I. Bieda, Breviarium fidei. Wybór doktrynalnych wypowiedzi Kościoła, dz. cyt., VII. 305.
[46] Św. Jan Złotousty, Kazanie na Epifanię 4, w: M. Starowieyski (red.), Eucharystia pierwszych chrześcijan. Ojcowie Kościoła nauczają o Eucharystii, dz. cyt., s. 239–240.
[47] Jan Paweł II, Encyklika Veritatis splendor, 51c.
[48] Tamże, 63a.
[49] M. Pastuszko, Najświętsza Eucharystia według Kodeksu Prawa Kanonicznego Jana Pawła II, Kielce 1997, s. 415 – cytowany tekst stanowi treść przypisu 314 do rozdziału 9.1. „Przygotowanie do sprawowania Mszy Świętej (kan. 909)”.
[50] Tamże, s. 105.
[51] Por. Instrukcja Świętej Kongregacji Obrzędów Eucharisticum mysterium, 38, w: R. Rak (red.), Eucharystia w wypowiedziach papieży i innych dokumentach Stolicy Apostolskiej XX w., dz. cyt., s. 153.
[52] Tłumaczenie i redakcja: M. Pierzchała OSsR, Z. Klafka CSsR, Kraków 1996, s. 117.
[53] R. Boudens, J. Katzer, Eugeniusz de Mazenod. Miał serce wielkie jak świat, Poznań 1995, s. 164.
[54] Jan Paweł II, List apostolski Dies Domini, 47a.

Charakterystyka zawartości niniejszej strony, jej słów kluczowych:

Czas po Komunii Świętej: kairos czy chronos? Różańcowe Jerycho. dr Wojciech Kosek. Obszerne opracowanie problematyki modlitwy w czasie łaski (tzw. kairos), związanym z przyjęciem Komunii Świętej czyli Jezusa Chrystusa – mówi Wojciech Kosek, doktor teologii, biblista: 3. 03. 2009 r. A oto słowa, wiążące niniejszą stronę z głównymi zagadnieniami: Bóg, Jezus, Chrystus, Komunia święta, Msza, Eucharystia, Papieże, święci, modlitwa, adoracja, dziękczynienie, kontemplacja, kairos, transsubstancjacja, wiara, chrześcijaństwo, świętowanie, różańcowe Jerycho, modlitewne Jerycho.